niedziela, 18 grudnia 2011

portret

lubię bawić się tym wszystkim co nie jest  wizerunkiem sensu stricte, ale także nastrojem, chwilą, skojarzeniami. Portret w szybko zapadającym, grudniowym mroku, rozświetlanym jedynie sztucznymi słońcami i gwiazdami jest bawiącym mnie wyzwaniem.



jak zwykle nie mogłam się zdecydować na wersję końcową. W rezultacie wygrała w moich oczach ta powyżej. Ale kto wie czy to się jeszcze nie zmieni :-)
To prezent pod choinkę dla mojego syna. Ponieważ jak wiadomo młodzi ludzie mają kompletnie różne gusta od swoich rodziców, nie mam pojęcia czy mu się spodoba.

piątek, 30 września 2011

Ogromnie lubię te 2 zdjęcia...

Twarz Matki pełna jest autentycznego spokoju i ciepła jakie daje macierzyństwo. A maleństwo... co tu pisać... widać jak ufnie spoczywa w jej ramionach. Rzadko widuję w biegu życia sceny tak naturalnie tchnące miłością.




Mamą jest Anna Różycka z "Kapeli Drewutnia". Zdjęcia robiłam w Lublinie. I żałuję, że zrobiłam tak niewiele.

niedziela, 18 września 2011

tajemnice, których nie poznamy....

listy, podobizny, znaczki, notatki...cały dawny świat zamknięty w szufladach, pudełkach, tekturowych walizkach. Czasami pojawia się na stole budząc zdziwienie i rozbawienie. Czasami pytania, na które już nikt nie udzieli nam odpowiedzi.





sobota, 3 września 2011

niegdysiejsze gadżety

Pojawia się, gdy otwieram starą szkatułkę na biżuterię. Niestrudzenie kręci piruety przy delikatnych dźwiękach jednej i tej samej melodii pozytywki.
Mierzy nie więcej niż 5 cm.

sobota, 20 sierpnia 2011

poszukiwania....

zwykle fotografuję blisko i na małej płaszczyźnie. Tak lubię.
Tutaj miałam  umieścić określone przedmioty w sporej i specyficznej przestrzeni. Pokazać ich piękno i niepowtarzalność...





















To jest bardziej butelka,niż karafka. Lekko zielone szkło i prosty, doskonały w proporcjach kształt. Stała się moją ulubienicą. Oto jakie znalazłam dla niej miejsca i konteksty.


   




Moje ulubione wygląda tak:

miejsce: Poznań, restauracja "Pod pretekstem"

niedziela, 14 sierpnia 2011

czwartek, 14 lipca 2011

Ślimaki wystawiają rogi...



Są wszędzie. I chyba mam ich trochę dość...
choć w martwej naturze prezentują się sympatycznie i jakoś tak...bardzo na swoim miejscu.

czwartek, 7 lipca 2011

niedziela, 3 lipca 2011

to będzie deszczowy lipiec?

lipiec tradycyjnie rozdeszczył się na cały weekend

fotka zrobiona w maju w Lublinie na ul. Grodzkiej. Ale pasuje jak ulał do dzisiejszej i wczorajszej aury.

wtorek, 28 czerwca 2011

na deser semifredo



Do przepisu zainspirowała mnie strona kwestiasmaku.com i fakt, że nie mam piekarnika. Tymczasem zbliżały się święta wielkanocne i należało podać jakiś deser do śniadania. Poszperałam w necie i trafiłam na stronke kwestiasmaku.com ( nota bene świetna strona – gratuluje twórcom i przede wszystkim wykonawcom tych wszystkich przepisów). Przepis przekonał mnie, ale nie byłabym sobą, gdybym w nim nie pogrzebała :-)))
I tak powstała moja wersja semifredo. Polecam.

Znajomym pytaczom-próbowaczom podaję przepis konkretny :-)))



SEMIFREDO w moim wydaniu
200 g mascarpone
250 g śmietany 18%
100 g cukru pudru
1 mały pojemnika skondensowanego mleka ( może być śmietanka, może być zwykłe mleko)
15 małych bez
1/3 tabliczki gorzkiej czekolady
3 łyżki konfitur truskawkowych lub wiśniowych – domowych rzecz jasna
1 mała chałwa jutrzenki (sprawdzić świeżość „macając” – miękka jest świeża)
1 puste opakowanie po lodach o pojemności 1 litr

Przygotowanie:

1/ schłodzoną czekoladę zetrzeć na tarce o grubych oczkach i włożyć do lodówki

2/ do sporej miski włożyć serek mascarpone, śmietanę, mleko oraz cukier puder. Wymieszać szeroką łyżką do uzyskania w miarę jednolitej masy.

3/ Do pojemnika po lodach wkładać kolejno:
warstwę bez
warstwę mascarponową – lekko wyrównać łyżką
warstwę chałwy – pokrojonej w nieduże plasterki
warstwę mascarponową – lekko wyrównać łyżką
cienką warstwę konfitur – lekko wyrównać łyżką
warstwę mascarponową wymieszaną z utartą czekoladą
warstwa czegoś sztywnego – np. bezy, biszkopty, chałwa ( to jest podstawa naszego semifredo. Ale wówczas podwoić trzeba te składniki.

na ogół to wyczerpuje pojemność opakowania
jeśli nie – dołóżcie którąkolwiek z warstw, np. bezy...

niedziela, 19 czerwca 2011

Martwa natura. Trzy czereśnie


 
Temat stary jak świat i uniwersalny, ciągle tak samo wciągający. Czyli martwa natura.

piątek, 17 czerwca 2011

DESZCZOWY DUET

na placu Zbawiciela w Warszawie. Plac zmienił się nie do poznania w ciągu ostatnich lat...Ale na tym zdjęciu tego nie widać. Tutaj całą moją uwagę zajął ten piękny duecik :-)

czwartek, 9 czerwca 2011

NIEBIESKIE PTAKI tego lata - Warszawa

Jest ich coraz mniej, ale zawsze gdzieś się prześlizgną, aby ucieszyć oko :-) sposoby namawiania bliźnich do podzielenia się mamoną są różne... ......pogoda w tym roku rzadko im sprzyja...